Kevin De Bruyne przeżywa fascynujący początek przygody w Neapolu. Chociaż w pierwszych spotkaniach strzelił już trzy bramki, jego negatywna reakcja na zejście z boiska w starciu z Milanem w niedzielę wzbudziła wątpliwości co do relacji z trenerem Antonio Conte.
W imponującym występie Napoli przeciwko Sportingowi w Lidze Mistrzów, Belg zaliczył asysty przy obu golach, przyczyniając się do zwycięstwa 2-1. Po meczu podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat gry i wcześniejszego incydentu z szkoleniowcem.
De Bruyne podkreślił, że zespół rozegrał solidne zawody i zasłużenie triumfował. "Czuję, że rozwijamy się jako drużyna" - stwierdził, dodając, że szczególnie podobała mu się jego pierwsza asysta. Wyjaśnił, iż starał się stworzyć przestrzeń, by podać piłkę do Hojlunda, a ten dokończył akcję. Porównał Duńczyka do Haalanda, zauważając, że obaj są lewonożni i świetnie atakują wolne przestrzenie.
Piłkarz przyznał również, że jego rola w Napoli nieco różni się od tej, jaką pełnił w poprzednim sezonie w Manchesterze City. "Myślę, że dobrze rotujemy pozycjami w środku pola" - powiedział, choć zaznaczył, że brak typowego lewoskrzydłowego czasem komplikuje budowanie głębi ataku. Mimo to zespół się rozwija, a każdy znajdzie swoje miejsce.
Odnosząc się do relacji z Conte, De Bruyne rozwiał wątpliwości: "Nigdy nie miałem żadnych problemów z Conte. Jestem zwycięzcą i zawsze chcę grać". Wygląda na to, że incydent był jedynie chwilowym zgrzytem.
Z kolei Antonio Conte nie szczędził pochwał pod adresem swojego podopiecznego, podkreślając, że w porównaniu z innymi nowymi zawodnikami, De Bruyne wnosi ogromne doświadczenie z najwyższego poziomu. "Kevin to dobry facet, poważny i oddany. Nie mam mu nic do zarzucenia" - ocenił trener. Wyjaśnił też, że zmiany na boisku mają na celu poprawę gry drużyny, a nie jej osłabienie. "Rozumiem, że każdy chce grać, ale gdy dokonuję zmiany, to po to, by ulepszyć naszą grę. Sam jestem pierwszym, który oczekuje agresji i koncentracji przez cały czas".
Źródło: GBeNeFN